sobota, 21 stycznia 2012

Rimmel Gentle Eye Makeup Remover.

Witam Was dzisiaj już po raz drugi :) Trzeba było się w końcu zebrać i zrobić recenzję płynu, który okazał się w połowie totalnym bublem. Ale dlaczego tylko w połowie? Otóż, moje Kochane, opowiem Wam moją historię z tym oto płynem do demakijażu, ale po kolei.




Kupiłam go ze względu na jego romans z mascarą Rimmel Scandaleyes, gdzie leżeli na półce razem w zestawie, w dodatku szczycili się niską ceną, jak za taki uroczy komplet. I zauroczona tą miłością kupiłam. Zapłaciłam coś ok. 23 zł. (sama mascara kosztuje teraz 27,99 jak donosi wizaż), więc jak tu nie ulec?

Sam płyn, jeżeli uda nam się go znaleźć - ja jeszcze na niego nigdzie nie trafiłam - kosztuje ok. 19/20 zł.
Ponoć jest to micel, a więc jeszcze lepiej.

Nie ma co wierzyć na słowo wszystkim dookoła i zachowując się dosłownie jak Sherlock Holmes, postanowiłam przyjrzeć mu się z bliska...






Opis producenta:  (zaczerpnięte z wizażu):  Nietłusty płyn, doskonale usuwa zwykły makijaż, także (jak obiecuje producent) wodoodporny. Może być stosowany przy wrażliwych oczach, a także przez osoby noszące szkła kontaktowe. Został przebadany dermatologicznie i oftamologicznie.




Moja opinia: produkt niby fajny, bo dobrze zmywa wszelakie mascary nie rozmazując ich dookoła oczu i nie robiąc z nas pand, ale... mnie podrażnia oczy. Robią się czerwone, zachodzą łzami i kompletnie nic nie widzę przez jakiś czas. Przy tym pieką mnie oczy i ciągle je trę... Aż wyglądam nieco jak wampir :p. No, a chyba nie o to chodziło, skoro jest przebadany, ma nie uczulać i może być stosowany przez wrażliwców... No cóż...
Następna rzecz jest plusem, bo nie zostawia nam tłustego filmu dookoła oczu. Tutaj plus, ponieważ takiej tłustej warstwy dosłownie: nienawidzę.

Skóra w okół oczu jest trochę 'tępa'. Nie jest taka delikatna, a wręcz jakby piszczała od tej niby czystości. I kolejne ale. Mnie to absolutnie nie pasuje. Skóra jest aż ściągnięta. MINUS!


Kolejny minus. Płyn się pieni. I potrafi zostawić na naszych rzęsach pianę... No ludzie! Okropieństwo...
Wydajnością też nie grzeszy. Bardzo szybko ubywa, a przecież go nie piję. 

I uwaga... PLUS! Nie pachnie. Mi to pasuje, bo przynajmniej nie odpycha nas jakimś nie udanym zapachem :)

I kolejnym plusem może być opakowanie, bo się nie otwiera, jest szczelne. Nie powinno pęknąć. W dodatku jest przeźroczyste, co pozwala nam kontrolować ilość płynu w butelce.

Niby kilka minusów, kilka plusów. No, ale na co nam plusy pod względem wizualnym, skoro pod względem działania, kompletnie nie spełnia egzaminu? Zawiodłam się na nim. Myślałam, że będzie o wiele lepszy... Ale cóż. Jaki tusz, taki płyn. Moim zdaniem, idealnie dobrana para. Obydwa nie spełniły moich oczekiwań. Szkoda. Mimo wszystko, dobrze, że przetestowałam go na sobie. Następnym razem na pewno nie kupię :)


I jeszcze dla chętnych, skład: 


Testowałyście może ten płyn? Jak spisał się u Was? 

Macie jakieś sprawdzone płyny do demakijażu, które w końcu mnie nie uczulą? :(

4 komentarze:

  1. nie miałam go nigdy, ale nic nie straciłam:)
    jak to pisali skandalu nie ma

    OdpowiedzUsuń
  2. mam ten płyn, ale mi się tak nie pieni.

    OdpowiedzUsuń
  3. ał, aż mnie zabolało, też mam bardzo wrażliwą skórę
    teraz używam dwufazowy HR
    dostałam w prezencie,do tanich nie należy, niestety
    kiedyś miałam micel z Delia i naprawdę mi pasował, makijaż również dobrze usuwał :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jest świetny,żadnej mgiełki na oczach lub coś w tym stylu,polecam wszystkim z wrażliwymi oczami(moje takie są). kupiłam w zestawie z tuszem,płyn już mi się kończy,dlatego szukam na necie ile kosztuje osobno i czy wogóle jest dostępny?!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz, jest mi bardzo miło :) Na pewno się odwdzięczę. Zapraszam częściej. Trzymaj się :)