Hello! Dzisiaj opowiem Wam trochę o zielonej glince, którą dostałam, w ramach współpracy od Biocosmetics Polska. Dużo plusów, mało minusów, aczkolwiek kilka się znalazło.
Zacznę od małego opisu. Więc tak glinka zielona ma wiele zastosowań, m.in.: maseczki, które wiele z nas uwielbia, można stosować ją jako pastę na włosy, do kuracji antycelulitowych, przeciw grzybicy stóp, do płukania gardła przy chorobie, do mycia zębów, do kąpieli itp.
No tak, ale jakie działanie ma glinka? Ma właściwości przyspieszające gojenie, antycelulitowe, dezynfekujące, odżywcze, ujędrniające. Każda z nas chciałaby mieć jędrną skórę, dlatego właśnie od teraz ta glinka to numer 1. na mojej liście KUB. Jeżeli chciałybyście więcej poczytać o jej działaniu, zapraszam na stronę Biosocmetics: http://biocosmetics-polska.pl/glinki-glinka-zielona/p,34331
Zacznę od plusów, bo to jak zadziała ta glinka na moją cerę: WOOOW! Przede wszystkim po zmyciu glinki pierwsze co rzuca nam się oczy, to oszałamiające zmatowienie. Żadnych błyszczeń. Nic. Brawo! Na pewno skóra jest dużo bardziej jędrna niż była. I czujemy się jak młode Boginie :) Wszystkie ranki po 'nieprzyjaciołach' dużo szybciej nam się goją, różnorakie zadrapania, zaczerwienienia, to wszystko powoli zaczyna nam znikać. Oczywiście nie znikną od razu po zmyciu glinki, ale po jakimś czasie wyraźnie widać poprawę.
To te najlepsze cechy glinki, które mnie uwiodły.
Małymi minusami, które np. mi, absolutnie nie przeszkadzają to:
- brak opisu na opakowaniu, jak przygotować glinkę (przepisy znajdujemy na stronie firmy)
- efekt 'ściągniętej i napiętej' skóry - niektórym dziewczynom to przeszkadza - mi nie,
ponieważ po zmyciu tej glinki i tak zaleca się wklepanie kremu nawilżającego, więc efekt
od razu znika
Chciałabym pokazać Wam, jak ja przygotowałam glinkę. Sama wsypywałam 2,5 łyżeczki proszku. Ale uwaga! Glinkę wsypujemy plastikową łyżeczką, może być drewniana. Na pewno nie metalową, tak samo z naczyniem, w którym przygotowujemy maseczkę. Nie pytajcie dlaczego... nie wiem :P Tak jest napisane na stronie, więc przygotowałam zgodnie z zaleceniami :)
Po wsypaniu proszku, przychodzi czas na wodę. Ja używałam przegotowanej, ale już zimnej. I dodałam tyle łyżeczek, aby pasta uzyskała taką konsystencję:
Na ostatnich zdjęciach widać, jak maseczka zaczyna się kruszyć, to też mały minus, że przy za dużej warstwie pęka i osypuje się. Mi to w zasadzie nie przeszkadza, bo lepiej się zmywa :)
Ogółem jestem na prawdę, bardzo bardzo zadowolona z glinki. Chciałabym jej jeszcze użyć na włosy. Może przed sylwestrem :) A kiedy skończy mi się to opakowanie - zamawiam nowe. Na 100 %. Wam też serdecznie polecam, bo na prawdę warto. Nie napisałam jeszcze, ale glinka kosztuje 8,90 za 125 g produktu. Jak dla mnie, cena bardzo niska.
Jeśli jesteście ciekawe innych produktów Biocosmetics, zapraszam na ich stronę: http://biocosmetics-polska.pl/
Używałyście kiedyś zielonej glinki? Jak efekty? A może próbowałyście innych produktów z Biocosmetics? :)
Trzymajcie się, cześć! :)